niedziela, 13 kwietnia 2014

Za gruba na Koreę?

Dziękuję Wam za miłe słowa pod pierwszym wpisem na blogu. Opcja ''obserwuj'' jest już dostępna (przepraszam, że tak długo, ale ostatnie dni były dla mnie dość intensywne). Dziś chciałabym poruszyć temat koreańskiego kanonu piękna - nie skupiając się na jego ogólnych cechach, gdyż było to omawiane milion razy na różnych blogach, stronach i filmikach, a na jednym, specyficznym aspekcie, który zwraca uwagę koreańskiego społeczeństwa - sylwetce.


Kult szczupłego, wyrzeźbionego nie jest dla nas już niczym obcym. Z każdego bilbordu spogląda na nas piękna, chudziutka pani z długimi włosami, nienaganną cerą i uroczym uśmiechem. One size staje się coraz popularniejszy zarówno w sklepach internetowych jak i sieciówkach. Sklepy manipulują rozmiarami, wpinając metkę 38 do rozmiaru 36. Skala anoreksji i bulimii na całym świecie wzrasta. Zaburzenia odżywiania stają się chlebem powszednim wśród młodych dziewcząt i kobiet. Siłownie i dietetycy zbijają fortunę, a kompleksy kobiet pogłębiają się. Podejrzewam, że z roku na rok presja szczupłego ciała będzie coraz większa, a my powoli każdy we własnym tempie będziemy jej ulegać zarówno w sposób zdrowy, poprzez racjonalne ćwiczenia, jak i sięgając po niebezpieczne i radykalne środki. Jednak pytanie brzmi - czy dosięgniemy kiedyś w tej obsesji poziomu Koreańczyków? Tak, drogie Panie, da się patrzeć jeszcze surowszym okiem na swoją sylwetkę. Da się skrytykować Beyonce, uznawaną powszechnie za symbol pożądania i kobiecego ideału za (o ironio) zbyt grube uda. Britney Spears, ''księżniczka'' i swego rodzaju ikona popu również nie może cieszyć się łaskawymi komentarzami ze strony naszych przyjaciół z Azji Wschodniej (źródło)


Korea Południowa od zawsze celowała w perfekcjonizm. Wyfotoszopowane, wychudzone modelki Koreanki zinterpretowały jako cel, do którego bezustannie muszą dążyć. Sądzisz, że Twoja mama jest surowa? O ile nie wyśmiała Cię i nie powiedziała Ci wprost, że jesteś brzydka i pora zabrać Cię do chirurga plastycznego, aby dokonać paru korekt twarzy; nie wykupiła serii drakońskich treningów z trenerem ani zastrzyków odchudzających - nie masz prawa narzekać. Tak, takie sytuacje są na porządku dziennym w Korei. Azjatyckie BMI znacznie różni się od naszego, przede wszystkim przez wzgląd na wzrost i drobniejszą budowę. Jednak mimo wszystko typowy pan Koreańczyk nie ukryje drwiącego uśmiechu jeśli pochwalisz mu się, że ważysz 60 kg (lub wyżej), nawet jeśli jesteś Polką i Twój wzrost znacznie różni się od wzrostu jego żony. Pewne warunki w sprawie piękna muszą być zachowane. Dlatego też Miranda Kerr (53 kg) czy Amanda Seyfried (49 kg) zawsze będą cieszyły się popularnością wśród Koreańskich nastolatek, a Demi Lovato i Beyonce - niekoniecznie. 


W tym miejscu pojawić może się pytanie - po co? Na co komu to wszystko? Katorżnicze diety, operacje odchudzające nogi i ramiona (tak, Koreanki namiętnie pozbywają się mięśni nóg poprzez takowe), wielogodzinne ćwiczenia, czy głodówki. Odpowiedź jest dość prosta. Dawno temu utarł się już stereotyp chudej Azjatki, więc gdy pojawia się ktoś wyglądający wbrew niemu natychmiast traktowany jest jak wszystko co nowe i nieznane - nieco złowrogo i z oburzeniem. Albo pasujesz, albo nie. Albo odpowiadasz pewnym standardom albo nie. Koreańczycy są przekonani o swoim szybkim metabolizmie (który oczywiście istnieje) oraz zdrowej kuchni, więc wszelki tłuszczyk jest u nich oznaką najzwyklejszego lenistwa i złej diety. Oczywiście jest w tym trochę prawdy, jednak tak samo jak nie każdy czarnoskóry będzie miał duże usta i śnieżnobiałe zęby, tak nie każda Azjatka będzie szybciutko zrzucać zbędne kilogramy. Wodorosty, kimchi, i owoce morza zapewne są sporym ułatwieniem w diecie, jednak jeden typ posiłków nie odchudzi wszystkich ludzi na świecie. Należy pamiętać, że dla koreańskiego społeczeństwa wygląd to kluczowa sprawa. Wpływa na to, czy znajdziesz sobie męża (tak, panowie baaardzo zwracają uwagę na figurę swojej przyszłej wybranki), dobrą pracę, i ogólnie rzecz biorąc czy Twoje życie będzie pasmem porażek czy ogromnym sukcesem. Dlatego koreańscy rodzice w pełni wierząc i rozszerzając to przekonanie na kolejne pokolenia zostawiają krocie w klinikach i ośrodkach medycyny estetycznej, chcąc zapewnić pociechom szczęśliwą przyszłość.



Korea nie lubi mówić głośno o problemach z odżywianiem, nawet jeśli problemy te z roku na rok coraz bardziej rosną. W latach 70 w Korei kształtne kobiety były uznawane za bardziej pociągające seksualnie - mogące urodzić zdrowsze dziecko i lepiej pełnić rolę matek i pań domu. Sprawa diametralnie zmieniła się w 1990 roku, kiedy to nastąpił proces demokratyzacji. Badania nad zaburzeniami odżywiania rozpoczął parę lat temu doktor Kim Joon Ki. Wśród 200 przebadanych pacjentek ponad połowa cierpiała na anoreksję, a druga połowa wskazywała objawy bulimii. Jednak jego książka ''Chcę jeść, ale chcę chudnąć'' nie cieszy się zbyt wielką popularnością na rodzimym rynku. Edytorka koreańskiego oddziału magazynu Ceci, popularnego wśród kobiet w wieku 18-25 lat mówi ''Ubrania szyte są w jednym, uniwersalnym rozmiarze tak, aby tylko chude dziewczyny wyglądały w nich dobrze. Ich twórcy sądzą: grube dziewczyny nie mogą nosić naszych ubrań, zniszczą renomę firmy''. Han Son Naam z firmy zajmującej się reklamą i marketingiem mówi: '' Wiem, że to nie jest dobre, ale w końcu to moda. Wszystko ma swoją cenę. Tracisz zdrowie, by stać się szczuplejszą.'' Korea zapewne przez kilka bądź kilkanaście lat nie będzie chciała dokładnie przyjrzeć się temu problemowi, choć pojawiły się już próby zmierzenia się z nim. Drama ''Heartstrings'' bardzo powierzchownie dotknęła problemu bulimii. Obsesji związanej z wagą przyjrzał się też jeden z odcinków popularnej koreańskiej serii ''Love&War'' (odcinek z angielskimi napisami). Jest to jednak kropla w morzu koreańskiej nieświadomości. 


Koreańczycy nie boją się otwarcie krytykować. ''Chyba troszkę przytyłaś'' lub ''Może pora przejść na dietę?'' to tylko niektóre z uwag, jakie można usłyszeć z ich ust. Koreańscy idole również nie żałują sobie tego typu komentarzy, dokładając do nich nieco seksizmu.
Super Junior, Shindong  Jeśli ktoś musi schudnąć, powiem mu, że musi schudnąć. Zrzuć trochę z wagi, czemu nie zadbasz o siebie. Gdy tak mówię osoba może sobie pomyśleć ''i kto to mówi'' ale wówczas odpowiedziałbym ''Ja jestem chłopakiem, a Ty dziewczyną.''
Super Junior, Leetuk Naprawdę nie lubię grubych dziewczyn. Uważam, że nie dbają odpowiednio o swoje ciała. (Dodatkowo Leetuk znany jest z niewybrednego komenatrza na temat Suzy z MissA, mówiąc jej, że przed ich come backiem musi koniecznie zrzucić parę kilo).
Super Junior, Yesung Grubi ludzie to lenie.
Key z SHINee zapytał Nicole (zespół KARA) ''kiedy ty wreszcie schudniesz?''. Dziewczyna rezolutnie odpowiedziała mu, aby patrzył na jej twarz, nie ciało. Jednak później przyznała w wywiadzie, że było to dla niej bardzo nieprzyjemne usłyszeć coś takiego od chłopaka i wzięła sobie te słowa do serca. 
Równie niemiła sytuacja spotkała Sulli z girlsbandu f(x), kiedy to w programie ''Hello Counselor'' jeden z widzów zwrócił jej uwagę, mówiąc, że powinna zrzucić parę kilo z ramion i ud, później dodając, że wszystkie członkinie f(x) powinny ograniczyć swoją dietę. Na szczęście moja ukochana Amber stanęła w obronie swojej i dziewcząt zamykając buzię komentatorowi. 


Nie chcąc zakończyć dzisiejszego tematu pesymistycznie zaznaczam, że od każdej reguły są wyjątki. Chociażby T.O.P parę razy głosił, że Beyonce to jego ideał kobiety, mimo wielu odmiennych opinii na jej temat wśród Azjatów. Należy pamiętać, że dziewczyna jest najpiękniejsza, kiedy sama kocha i akceptuje siebie.. Nie możemy ślepo kierować się obecnymi trendami, płacąc za to później wysokie ceny zdrowia lub życia. Nie każda Koreanka musi być wychudzona, by wyglądać ślicznie. Nie każda Polka musi prezentować rozmiar 34. Jinkyung o której wspomniałam już wcześniej waży tyle, co przeciętna nastolatka i raczej nie podchodzi pod panujące cechy osoby pięknej w Korei. Ma urocze, nieco pyzate policzki, dlugie brązowe włosy a przy tym jej buzia jest śliczna, co często podkreślam zarówno ja jak i jej chłopak. 


Park Shinhye jest idealnym przykładem na to, jak świetnie kobieta może czuć się we własnej skórze. Dba o siebie, ćwiczy taniec, jednak nie głodzi się przy tym. Nawet gdy troszkę przytyje koreańscy internauci nie robią z tego wielkiej afery, zaznaczając, że wciąż jest piękna (przede wszystkim przez wzgląd na to, że Shinhye to naturalna piękność bez użycia skalpela). Równie inspirująca jest Demi Lovato, która parę lat temu przezwyciężyła zaburzenia odżywiania i powala swoim głosem na kolana. Dlatego patrząc na te panie nie zamierzam się zamartwiać i wciąż będę stosowała złotą zasadę - raz popraw sobie humor bieganiem, raz czekoladą. :)

7 komentarzy:

  1. bardzo ciekawy post :) już wcześniej wiedziałam, że w Korei jest znaczny problem z kultem szczupłych dziewczyn, ale nie byłam świadoma, że aż taki :O jestem ciekawa jak takie chude Koreanki są odbierane przez resztę naszego świata... ;) czekam na więcej tego typu postów i życzę powodzenia w dalszej pracy ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesująca bardzo notatka! Dobrze dowiedzieć się, że taka mania tam panuje XD w sumie to trochę przesądzają z tą wagą. Czekam na następne notki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wpis, naprawdę mnie zaciekawiłaś.. :)
    Dużo wcześniej zwróciłam uwagę na to, że koreańskie dziewczyny przywiązują wielką wagę do swojej postury, sylwetki..
    Mam nadzieję, że szybko wszystko wróci do normy...
    O uszy obiły mi się słowa HeeChul'a z SuJu (mam nadzieję, że się nie mylę i to był on :P ). Mianowicie wspomniał on o tym, że coraz więcej koreańskich mężczyzn zwraca uwagę na troszkę bardziej.. nazwijmy to 'mięsiste' dziewczyny. Takie, które mogą pokazać trochę ciała, a nie kości.
    Miejmy nadzieję, że więcej panów zacznie tak myśleć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mieć normalną wagę, zdrową, to co innego niż być otyłym, czy wychudzonym.
    Myślę, że powinni otworzyć oczy na świat, bo bycie zdrowym, na ciele i umyśle, to pokochać siebie jakim się jest, a nie ciągle ingerować w swoje ciało operacjami i sztucznymi stymulatorami odchudzania.
    Jeśli ktoś się czuje dobrze będąc takim jaki jest to bardzo dobrze, ja sama z sobą czuję się świetnie i właśnie piszę ten komentarz objadając się pizzą, bo lubię siebie, z resztą i tak ją spalę, jak tylko zacznę się śmiać :)
    Bo kluczem do szczęścia jest bycie kochanym i uśmiechniętym na co dzień, nie tylko od święta.
    https://www.facebook.com/koreanska.slodycz

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo jak ładnie napisałaś ;)
    No cóż ja myślę ,ze teraz cały świat ma świra na punkcie wagi ;(
    I to wszystko przez media

    OdpowiedzUsuń